5 najbardziej odjechanych tras w Słowackim Raju

Tak łatwo tu dotrzeć; zaledwie 60km od polskiej granicy, po drugiej stronie Tatr, Słowacja zachwyca formacjami skalnymi. Wąwozów jest sporo, ale zazwyczaj do Słowackiego Raju przyjeżdża się zaledwie na kilka dni, warto więc znać najlepsze trasy.

"Atak! Półpiruet! Odskok! I jeszcze raz!"

5. Przełom Hornadu – może nie jest to wyjątkowo trudna trasa, ale niewątpliwie warta przejścia. Cała trasa liczy 16 kilometrów i posiada mnóstwo stupačków, czyli małych podestów wbitych w skaliste ściany wąwozu. Na trasie o tyle jest ciekawie, że gdzieniegdzie jest łańcuch urwany, a niektóre stupačky lubią się podejrzanie kolebotać i wydawać przyjemne dźwięki, jak na nich staniemy. Wszytko kilkanaście metrów nad górską, rwąca i co gorsza – płytką rzeką.

"Szybciej, Ciri! Wykrok, atak, odskok!"

Nie polecane jest zabranie dużego wypchanego plecaka. Lubi przeciążać, a w niektórych miejscach trzeba się zdrowo wygiąć w łuk, żeby przejść. Plus mostki rodem z filmów o Indiana Jonesie.

4. Pętla żółtym szlakiem znajdująca się u wejścia do Malego i Velkego Kysla. Fenomenalny kompleks rwących trzech wodospadów, znajdujących się jeden za drugim. Przejście przez wąskie, skalne przejścia nad kotłującą się wściekle wodą dostarcza niezapomnianych wrażeń.

"Bez popisów! Pewnie na nogach! I oddech, Ciri, oddech! Sapiesz jak zdychający mamut!"

Tylko jak tu się zatrzymać robić zdjęcia?

3. Sokolia dolina – miejsce na podium otrzymuje za znajdujący się tutaj największy, bo liczący sobie 75 metrów, wodospad. Żeby go minąć, należy wspiąć się na kompleks drabinek i mostków o wysokości ponad dwóch wieżowców. Patrzenie zarówno w dół, jak i w górę niewskazane. Pozostaje pytanie otwarte, ile osób przechodziłoby tę dolinę, gdyby ponad wodospadem była tylko jedna, osiemdziesięciometrowa drabina.

2. Miejsce numer dwa otrzymuje Klaštorska Roklina – zaczynająca się przy najdłużyszm moście nad Hornadem i kończąca się na polanie Klaštorisko. Jest dziko, jest chwiejnie, jest ciasno, jest ślisko, jest mokro i jest przygodowo na każdym kroku.

"Pewniej na słupkach, do cholery! Nie chwiej się! (…) Szybciej, skacz!"

I ludzi stosunkowo mało, wszyscy się opalają na Klaštorisku.

1. Velky Sokol – Zasłużony zwycięzca rankingu. Wąwóz jest najdłuższy w całym Słowackim Raju i zdecydowanie najbardziej dziki. Ubezpieczenia nie mają wiele wspólnego w wymuskanymi drabinkami i schodkami w Suchej Beli – czyli najczęściej odwiedzanym wąwozie. Tu nad kaskadą jest przerzucony zgniły pieniek, bo i nikt się nie bawił w zorganizowanie mostków przez rzekę. A czasem nie ma i zgniłego pniaka. Przez trzy godziny trzeba być maksymalnie skoncentrowanym, uważać dosłownie na każdy krok i trzymać balans.

"Równoważ, równoważ lewą ręką, bo spadniesz z grzebienia!"

Dobre, nieprzemakalne buty są więc obowiązkowe, bo nietrudno osunąć się z wilgotnych, drewnianych korzeni, konarów i pniaków. Zaletą Velkiego Sokola jest przede wszystkim jego dzikość. W głębokim wąwozie (ściany dochodzą do 300m) zalegają niewiarygodne ilości zwalonych drzew, korzeni, głazów. A przez wszystko to trzeba się przedrzeć, przeskoczyć, wspiąć się na skały schodzące wprost do rzeki. I na dodatek nikogo nie spotkamy na trasie. Raj.

"Zejdź z grzebienia.
Saltem?
A jak byś chciała? Jak kura z grzędy? Jazda, skacz. Nie bój się, ubezpieczam Cię.
Haaa!
Ładnie. Jak na dziewczynę, bardzo ładnie. Możesz już zdjąć opaskę z oczu."

*cytaty: Andrzej Sapkowski „Krew Elfów”

Autor: Kamila Kielar; Źródło: www.ekstrapodroze.pl

» Odpowiedz

Opinie i komentarze (0)

Jeśli szukasz kredyt lub pożyczki na swój wymarzony i wgzotyczny wyjazd skorzystaj z oferty naszych partnerów finansowych, serwisów 7kredyt.pl oraz Internetowego Domu Kredytowego KredytHouse.pl